Środa, 10 grudnia 2025
wicenaczelny Wyborczej Trójmiasto
Dzień dobry!

W Trójmieście, a zwłaszcza w Gdyni, z której pochodzę, grudzień kojarzy się nie tylko ze świąteczną atmosferą, lecz także masakrą stoczniowców w 1970 roku. Mijają pokolenia, ale pamięć o nierozliczonej zbrodni „czarnego czwartku", którą ówczesna władza dla niepoznaki nazwała „wypadkami grudniowymi", wciąż jest nad morzem silna. Czytając tekst Wiktorii Bieliaszyn o Polaku, którego zakatowano w rosyjskim więzieniu, na myśl przyszedł mi Janek Wiśniewski.    

O śmierci naszego rodaka donieśli obrońcy praw człowieka z organizacji Memoriał. W obszernym raporcie piszą, że „obywatel Polski pojechał do Ukrainy już po pełnoskalowej inwazji, by „zobaczyć, co się tam dzieje". Podczas podróży na wschód mężczyzna „skręcił w złą stronę i wjechał na posterunek wojskowy Federacji Rosyjskiej". I to skończyło się dla niego tragicznie. Trafił do więzienia, z którego miał już nie wyjść. Nadal nie jest znana jego tożsamość, polskie służby starają się ją ustalić.  

W złym miejscu, o złej godzinie znalazła się także matka 12-letniej Ady. Rodzinę objęto programem ochrony świadków, co wywróciło do góry nogami całe jej życie. Dziewczynka - niczego nieświadoma - została nagle wyciągnięta ze szkolnej zabawy, wywieziona i ukryta. O tym, jak trudno odnaleźć się w takiej rzeczywistości, w poruszającym reportażu pisze Ewa Wilczyńska

Znów jest głośno o ginekolożce z Oleśnicy. W kwietniu tamtejsza prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie Gizeli Jagielskiej, która pomogła pani Anicie, gdy późna ciąża zagrażała jej życiu. Po kilku miesiącach pracy śledczy nie dopatrzyli się znamion przestępstwa w działaniu lekarki. Postępowanie zostało umorzone. Cóż jednak z tego, skoro Jagielska z końcem roku straci pracę w Oleśnicy. - Szpital ze mnie zrezygnował - mówi ginekolożka

To może na koniec jednak coś optymistycznego? Amerykańscy naukowcy odkryli sekret trwałości betonu, używanego przez starożytnych Rzymian. Wszystko dzięki archeologom, którzy w Pompejach trafili na wyjątkowe znalezisko – odsłonili plac budowy sprzed dwóch tysięcy lat. W chwili wybuchu Wezuwiusza robotnicy uciekli w panice. Zostały po nich wiadra, narzędzia do poziomowania murów, kopczyki zaprawy. Wszystko przetrwało pod popiołem jak w kapsule czasu. I właśnie tam zespół profesora Admira Masica z MIT znalazł klucz do betonowej zagadki. Co sprawia, że rzymski beton trzyma się tak mocno i jakie to ma znaczenie dla współczesnych budów? O tym w artykule Piotra Cieślińskiego.  

Trzymajcie się Państwo mocno w te grudniowe szarości - co najmniej tak, jak rzymski beton!

To dzięki osobom, które subskrybują Wyborcza.pl, możemy tworzyć nie tylko ten newsletter, ale też reportaże, wywiady i śledztwa. Dziękujemy! Jeśli jeszcze nie masz prenumeraty cyfrowej, sprawdź aktualne promocje TUTAJ.
TEMATY DNIA
NIE PRZEGAP
DAJ SIĘ WCIĄGNĄĆ