|
Dzisiaj chcę Ci opowiedzieć historię, którą absolutnie uwielbiam.
Kiedyś napisała do mnie czytelniczka, której list zaczynał się od słów:
„Michał, uwielbiam Twojego bloga, ale może kiedyś napiszesz coś dla kobiet po trzydziestce? W święta, po roku intensywnej znajomości, usłyszałam że to jednak nie to. Wiesz, co najbardziej boli? Słuchanie jak ludzie dookoła mówią: ‘Pamiętaj, jesteś po trzydziestce. Trzydziestki się bzyka, robi się im nadzieje, a bierze się ślub z dwudziestkami”.
Zapytałem czy mogę odpowiedzieć jej na blogu. Napisałem cały tekst o tym jak znaleźć mężczyznę po trzydziestce, chociaż równie dobrze mogłem wstawić tam dowolny inny wiek. Dałem jej szereg rad dotyczący zwiększania szans, sposobu patrzenia na siebie i wybierania mężczyzn. Artykuł zakończyłem obietnicą, że jak to zrobi, to jeszcze będzie pięknie. „A jak już będzie, to napisz do mnie dwa słowa: „Miałeś rację” – dodałem.
Półtora roku później ta sama czytelniczka była już w związku. Okazało się, że niemal pod swoim nosem miała faceta, który niedawno zakończył wieloletni związek. Zaczęli się spotykać. Szanował ją, cenił i nie chciał jej zranić. Często podróżowali, a podczas jednego z wyjazdów postanowił się oświadczyć.
Swoją drugą wiadomość zakończyła słowami: „Warto czasem popłakać w poduszkę, ale mimo wszystko poczekać na wartościową osobę”.
Do wiadomości dołączyła zdjęcie z pierścionkiem zaręczynowym.
|