Gorące lato i rozgrzana kuchenka to nienajlepsze połączenie, ale co poradzimy – restauracja „The Bear” znowu zaprasza na zaplecze, a my nie potrafimy jej odmówić. Losy szefa kuchni Carmy’ego Berzatto (Jeremy Allen White) i jego barwnej ekipy śledzimy już od trzech sezonów. Zdolny kucharz postanowił odziedziczoną po bracie kanapkownię zmienić w wyrafinowaną restaurację na najwyższym poziomie. Niestety perfekcjonizm Berzatto jest trudny do zniesienia nawet dla niego samego, co odbija się na nie tylko na pracownikach, ale i na wynikach biznesu.
Czwarty sezon „The Bear” (Disney+) zaczyna się tam, gdzie skończył poprzedni. Pierwsza recenzja podrasowanej restauracji nie jest przychylna i każdy czuje się winny. Rachunek sumienia utrudnia ultimatum, jakie Carmy i jego wspólniczka Sydney, dostają od swojego inwestora: jeśli w dwa miesiące nie poprawią wyników, restauracja zostanie zamknięta i sprzedana. W kuchni pojawia się zegar odliczający czas do potencjalnej apokalipsy, a kuchenne motto, czyli „liczy się każda sekunda” nabiera jeszcze bardziej stresującego znaczenia. Jak to wszystko się skończy? Sprawdźcie sami.
O tym, że bycie szefową kuchni to ciężka praca, wie także Almut (Florence Pugh), bohaterka filmu
„Sztuka pięknego życia” (CANAL+ Premium). Chociaż gotowanie to tutaj tylko wątek poboczny, akcja koncentruje się na niebanalnej historii miłosnej. Almut i Tobias (Andrew Garfield) poznają się przypadkiem, gdy ona potrąca go samochodem. Mocny start, ale później wcale nie jest spokojniej. To wzruszająca i piękna opowieść, a Pugh i Garfield tworzą na ekranie idealny duet.