Newsletter Reporterski

reporterka Wysokich Obcasów

Istnieje olbrzymi dysonans pomiędzy naszą deklarowaną miłością do koni, a tym, jak faktycznie je traktujemy. To przedziwne, zwłaszcza w Polsce; wszyscy przecież wiedzą, że “Polacy kochają konie”. Dobre sobie! Chyba na obrazku któregoś z Kossaków!

Jak to wygląda naprawdę?

Konie, choć nie pracują już w kopalniach ani na roli, wciąż dla nas pracują. Co drugie dziecko marzy o jeździe konnej, a rodziców coraz częściej stać na to, żeby te marzenia realizować. Ja też woziłam moją córkę na konie - przyznaję się. Uwielbiała je, a ja nie potrafiłam jej tego odmówić tym bardziej, że sama przez lata o tym marzyłam. Na szczęście nie było mnie na to stać…Bo im dłużej przyglądałam się rzeczywistości szkółek jeździeckich, tym mniej mi się to podobało. Konie, godzina za godziną, nosiły na grzbietach kolejnych niedoświadczonych jeźdźców. Powszechnie używane wędzidła, ostrogi i baty powodowały ból i w ten sposób wymuszały na nich pożądane zachowania, czasem bardzo dla koni nienaturalne. Już malutkie dzieci dostawały do ręki baciki; uczyły się znieczulicy i przemocy wobec tych samych “koników”, które tak bardzo kochały.

“Zachowania przemocowe wobec koni są tak znormalizowane, że nikt nie widzi w tym nic złego.” - mówi we wstrząsającej rozmowie dla Wysokich Obcasów Ewa Leszczyńska, prezeska fundacji Przyjaciel Zwierz. Może nadszedł już czas, żebyśmy spróbowali w inny sposób okazywać naszą miłość do tych przepięknych zwierząt?

WYSOKIE OBCASY

WIĘCEJ HISTORII